Każdy, kto śledzi segment mobilny, zdaje sobie sprawę z tego, że HTC przędzie coraz gorzej i potrzebny im przynajmniej jeden hit (a najlepiej udana i popularna seria), która przywróci wiarę w tę firmę i znów doda jej wigoru. Wielkie nadzieje pokładano w linii One, ale skończyło się na pozytywnych recenzjach i kiepskiej sprzedaży. Urządzeniom zabrakło „iskry” i przedstawiciele kolejny raz musieli przyznać, że coś poszło nie tak, ale jednocześnie zapewnili, iż zrozumieli już swój problem, a teraz szybko go wyeliminują i wrócą do gry. Sęk w tym, że takie zapewnienia padają już od kilku kwartałów i niewiele się zmienia w tej kwestii. A właściwie zmienia się, ale na niekorzyść korporacji i jej akcjonariuszy – przychody i zyski spadają, co przekłada się na kapitalizację producenta. Czy Windows Phone 8 okaże się antidotum na bolączki HTC?
Jason Mackenzie – prezes firmy ds. marketingu i sprzedaży – stwierdził w jednym z wywiadów, że chciałby widzieć „bardziej zrównoważone portfolio” swego pracodawcy. Zyski mają płynąć zarówno ze sprzedaży sprzętu z Androidem, jak i z nowej platformy Microsoftu. Menedżer firmy podkreślił jednocześnie, że nie zamierzają oni nagle odwracać się od OS Google, ponieważ nadal pokładają spore nadzieje w zielonym robocie. Można zatem powiedzieć, iż zależy im po prostu na dywersyfikacji, na którą stawia też np. Samsung. Jednak to właśnie HTC ma się stać głównym rozgrywającym wśród producentów sprzętu z WP8.
Przyczynić mają się do tego dwa czynniki: dobra jakość smartfonów, które „rozstawią po kątach” modele konkurencji oraz współpraca z operatorami. Podobno HTC już ją sobie zapewniło i to na całym świecie. To faktycznie spory atut (jeżeli przedstawiciel firmy nie chwalił się na wyrost), ale w ogólnym rozrachunku może nie wystarczyć. Modele Lumia z Windows Phone 7 otrzymały spore wsparcie (także w USA) i wpompowano w ich marketing olbrzymie pieniądze, a jednak nie stały się one hitem sprzedaży. Po kilku kwartałach zapewnień HTC, iż tym razem najgorsze mają już za sobą i będzie tylko lepiej, ciężko uwierzyć w to, że poprawa sytuacji stanie się faktem. Stephen Elop też zapowiadał kilka dni temu rewolucję, której osobiście nie zauważyłem i byłem poważnie rozczarowany po konferencji Nokia World. Jeśli podobne rozczarowanie będzie towarzyszyło imprezie HTC, to spodziewam się, że firma znajdzie się już w poważnych tarapatach. Ich miejsce szybko zajmą oczywiście inni, ale byłaby to spora strata dla sektora mobilnego. Miejmy zatem nadzieję, że staną na wysokości zadania i nie tylko pokażą dobry sprzęt, ale tez przekonają klientów do tego, iż warto je kupić.