Dziś, dzięki Maciejowi Wilguckiemu, uzyskałem dostęp do nowej usługi synchronizacji plików, która działa, wbrew powszechnej modzie, z pominięciem zewnętrznych serwerów. Mowa o serwisie AeroFS. Szczegółowo działanie tego serwisu opisał Wam Jan Rybczyński, większość z tych informacji zgadza się z tym, co zastałem po zainstalowaniu AeroFS na swoim komputerze.
Jak słusznie Jan zauważył, jeszcze wtedy mocno ukryta płatna opcja backupu danych w chmurze, tutaj zniknęła zupełnie. Mamy dostępny tylko mały program wspomagający pracę z folderami do synchronizacji i nieograniczone możliwości synchronizacji plików pomiędzy naszymi urządzeniami. Jedyne ograniczenie to oczywiście prędkość naszego połączenia oraz pojemność dysków w naszych urządzeniach.
Z ciekawszych opcji możemy wybrać zbiorczo, które foldery chcemy synchronizować, a które mają pozostać tylko na danym urządzeniu. Możemy również wybrać któryś z dostępnych folderów i udostępnić go znajomych przez wysłanie do niego emaila.
Praktycznie zasada działania i obsługa podobna do tej, którą opisywałem w przypadku Cubby, z tą różnicą, że Cubby ma wersję webową (5GB), a AeroFS dostępny jest na wszystkie systemy desktopowe: Windows, Mac oraz Linux.
Jeśli chcecie przetestować tę propozycję, mamy dla Was dwa zaproszenia, z tym, że zaproszone osoby będą miały taką samą możliwość, więc rozdajcie proszę po jednym z nich pozostałym chętnym:).